Pomysł narodził się w głowie młodego Amerykanina z Chicago i choć początkowa dla niego samego był trochę szalony i dość mocno ryzykowny odniósł on sukces.
Jak mówi pomysłodawca: "Zdałem sobie sprawę, że przecież mogę robić świeże dania, bez dodatku konserwantów czy innych śmieci i umieścić je w automatach. A najważniejsze, że będą one pyszne. Chcemy mieć wszystko, co pozwoli stworzyć najlepsze sałatki, jakie kiedykolwiek jedliście. Jeśli coś nie jest dobre, nie dodajemy tego."
Sposób działania "zdrowych automatów" jest dość prosty. Już same stoiska wyglądają bardzo zachęcająco, ponieważ otoczone są żywymi roślinami i obudowane drzewem co daje nam poczucie bliskości natury.
Codziennie, ok. godziny 10 rano świeże sałatki i przekąski zawierające głównie składniki ekologiczne, uprawiane lokalnie i przygotowane w znajdujące się nieopodal kuchni dostarczane są do automatów.
A co z jedzeniem, które się nie sprzeda? Pomysłodawca postanowił, że aby jedzenie się nie zmarnowało, codziennie wieczorem pozostałości zostaną oddane do miejscowego banku żywności.
W automatach nie znajdziemy raczej kanapek, bo po kilku godzinach w automatach chłodniczych tracą swoje walory smakowe. Za to znajdziemy przekąski i sałatki zapakowane w plastikowe, nadające się do recyklingu opakowania.
Wytwórca ekologicznych dań z automatów wspominana, że przy produkcji równie ważne jak jakoś produktów jest również ich ułożenie w pojemnikach- zielone produkty na górze, ser i owoce zawierające dużo wody na dole, orzechy w środkowych warstwach.
Oferowane sałatki nie są nudne, ani oklepane. Znajdziemy wyszukane kompozycje, podzielone na kategorie, np. detoks, czy dla wegetarian. Nazwy również są wyszukane, jak np. "Junk Food Eraser" (likwidator śmieciowego jedzenie przyp. red.). Ta sałatka akurat zawiera w swoim składzie jarmuż, quinoę, kiełki, jagody i ananasa, do tego dressing z octu winnego i soku z cytryny. Brzmi pysznie, prawda? :)Oprócz sałatek znajdziemy w "bio automatach", np. plasterki warzyw w humusie, lub deser w postaci jogurtu z jagodami.
Powiecie, ze taka przyjemność kosztuje. Owszem, ceny zaczynają się od 8 dolarów.
Ale czy nie warto czasem skusić się na pyszne i sycące danie z automatu zamiast ociekającego tłuszczem hamburgera, który dostarczy nam tylko pustych kalorii?
Niestety, na taką przyjemność musimy jeszcze chyba trochę poczekać. Póki co automaty dostępne są jedynie w Chicago, ale fakt, że odniosły ogromny sukces powinien dać do myślenia lokalnym przedsiębiorcą na całym świecie.
Ja czekam zniecierpliwiona ;)
__________________________
Dorzucam pomysł na sałatkę, jest to jedna z wielu, którą znajdziemy w automacie. Jej nazwa to "Free-Redcal Assassin" (zabójca wolnych rodników)
Składniki:
* sałata,
* jagody,
* migdały,
* ser kozi,
* nasiona lnu.
* marchewka
* biały sos vinegrette.
Na sam widok listy składników człowiek robi się głodny- Smacznego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz